Któregoś dnia zachciało mi się coś na kształt chałki, drożdżówki sama w sumie nie wiedziałam co mi się chciało... Trochę nerwy mnie nosiły, więc postanowiłam się "wyżyć" w zagniataniu ciasta.
Wertując swoje zeszyty wzrok mój przyciągnęło jedno foto...
Oto przepis: (inspiracja: Moje Wypieki)
Składniki:
1 kg mąki pszennej (dodatkowo trochę jeszcze do podsypywania i wyrabiania)
3 duże jaja i 1 żółtko do posmarowania
3 łyżki octu winnego 6% lub 2 łyżki soku z cytryny
3 łyżki oleju słonecznikowego
3 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
2 szklanki letniego mleka
125 g masła
40 g drożdży
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową
No to do dzieła:
- drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, łyżką mąki i odrobiną mleka - niech wyrośnie;
Roztrzepać jaja z solą dodać mleko, cukier i olej. Do tej mieszanki powoli wsypywać mąkę, wlać ocet i wyrośnięte drożdże. Wymieszać wszystkie składniki dokładnie, wyłożyć na stolnice i zagnieść, podsypując mąką w miarę potrzeby. Wyrabiać tak długo aż zacznie odstawać od rąk.
Odstawić ciasto do wyrośnięcia na godzinę w ciepłe miejsce.
Wyrośnięte ciasto przekroić na 4 kawałki. Każdy z czterech kawałków przekroić na 4 części. Powstanie 16 kulek ciasta.
Teraz najwięcej roboty:
Rozwałkować 4 kulki na 4 placki wielkości talerza przesypując mąką żeby się nie kleiły do stołu. Każdy placek przesmarować roztopionym masłem układając jeden na drugim. Cztery przesmarowane placki zwinąć w rulonik. Rozciągnąć go trochę wzdłuż.
To samo zrobić z resztą. Powstaną nam 4 poczwórne ruloniki.
Każdy z ruloników pociąć na trójkąty, końcówki uformować w ręku na kulki.
- Można wziąć tortownicę i układać jak słoneczko ze środkiem z końcówek-kulek, ale wtedy będziecie mieli dwa takie same - albo - weźcie dużą blachę z piekarnika połóżcie papier do pieczenia i układajcie trójkąty jak chcecie i końcówki-kulki pomiędzy. Dowolność twórcza.
!!! Pamiętajcie!!! żeby zostawić malutkie przerwy pomiędzy kawałkami ciasta - urośnie przecież jeszcze.
Na koniec całość posmarujcie rozmąconym jajkiem i posypcie ziarnami łuskanego słonecznika.
Dużo roboty, ale ile radochy - z dziećmi jest weselej ;-)
Drożdżówa na drugi dzień jest równie mięciutka i pachnąca.
Smacznego !!!
Wertując swoje zeszyty wzrok mój przyciągnęło jedno foto...
Oto przepis: (inspiracja: Moje Wypieki)
Składniki:
1 kg mąki pszennej (dodatkowo trochę jeszcze do podsypywania i wyrabiania)
3 duże jaja i 1 żółtko do posmarowania
3 łyżki octu winnego 6% lub 2 łyżki soku z cytryny
3 łyżki oleju słonecznikowego
3 łyżki cukru
1 łyżeczka soli
2 szklanki letniego mleka
125 g masła
40 g drożdży
Wszystkie składniki powinny mieć temperaturę pokojową
No to do dzieła:
- drożdże rozetrzeć z łyżką cukru, łyżką mąki i odrobiną mleka - niech wyrośnie;
Roztrzepać jaja z solą dodać mleko, cukier i olej. Do tej mieszanki powoli wsypywać mąkę, wlać ocet i wyrośnięte drożdże. Wymieszać wszystkie składniki dokładnie, wyłożyć na stolnice i zagnieść, podsypując mąką w miarę potrzeby. Wyrabiać tak długo aż zacznie odstawać od rąk.
Odstawić ciasto do wyrośnięcia na godzinę w ciepłe miejsce.
Wyrośnięte ciasto przekroić na 4 kawałki. Każdy z czterech kawałków przekroić na 4 części. Powstanie 16 kulek ciasta.
Teraz najwięcej roboty:
Rozwałkować 4 kulki na 4 placki wielkości talerza przesypując mąką żeby się nie kleiły do stołu. Każdy placek przesmarować roztopionym masłem układając jeden na drugim. Cztery przesmarowane placki zwinąć w rulonik. Rozciągnąć go trochę wzdłuż.
To samo zrobić z resztą. Powstaną nam 4 poczwórne ruloniki.
Każdy z ruloników pociąć na trójkąty, końcówki uformować w ręku na kulki.
- Można wziąć tortownicę i układać jak słoneczko ze środkiem z końcówek-kulek, ale wtedy będziecie mieli dwa takie same - albo - weźcie dużą blachę z piekarnika połóżcie papier do pieczenia i układajcie trójkąty jak chcecie i końcówki-kulki pomiędzy. Dowolność twórcza.
!!! Pamiętajcie!!! żeby zostawić malutkie przerwy pomiędzy kawałkami ciasta - urośnie przecież jeszcze.
Na koniec całość posmarujcie rozmąconym jajkiem i posypcie ziarnami łuskanego słonecznika.
Dużo roboty, ale ile radochy - z dziećmi jest weselej ;-)
Drożdżówa na drugi dzień jest równie mięciutka i pachnąca.
Smacznego !!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz